Pan od muzyki

Od pierwszych dni życia syna mego starałem się kształtować jego wrażliwość muzyczną. Puszczałem mu wszystko to, czego sam słucham i w postaci kolekcji płyt kompaktowych na półce gromadzę. Od Kabaretu Starszych Panów przez Grzegorza Ciechowskiego aż po Łonę i Webera. Próbując go jednak pewnego dnia rozśmieszyć, popełniłem naprawdę wielki błąd. Błąd, który z pewnością odciśnie piętno na jego guście muzycznym i zniweczy me usilne starania.
Otóż zanuciłem mu refren pewnego szlagieru lat 90-tych. Od teraz jest go on w stanie rozśmieszyć niezależnie od zastanych okoliczności. Brzmi on mniej więcej tak:


"PiiiiPaPaPaRoPo....PaPaPaRoPo...."



Bookmark the permalink. RSS feed for this post.

5 Responses to Pan od muzyki

  1. :))) mnie też rozśmieszyłeś :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ..Idę mu to puścić..ciągle ten Mozart tylko tłucze już mnie mdli;) hehehehe

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę spróbować Scatmana. Mój uwielbia, jak śpiewamy i tańczymy do "The lion sleeps tonight".
    http://www.youtube.com/watch?v=oUMwu_gXK7Q
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe. Nasz syn pół roku katował nas na zmianę "the piano guys" z... Lmfao "sexy and i know it" - zupełnie to dzidziusiowo nieodpowiednie. Ale już wiolonczela plus fortepian jak najbardziej ;) bo on już od dawna wie, czego chce i bardzo konsekwentnie swe chcenia egzekwuje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pod względem wizualnym (broń boże wokalnym :) jest idenytko jak mój dziadek ;) A#*#

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Search

Swedish Greys - a WordPress theme from Nordic Themepark. Converted by LiteThemes.com.