Dwa wariaty


"Nie dać się zwariować" - takie było podstawowe założenie. Posiadanie dziecka nie miało spowodować konieczności rezygnacji z ważnych dla nas rzeczy. A jedną z tych rzeczy są wakacje. Zanim jeszcze Syn nasz się powił, wiedzieliśmy, że w czasie mojego potencjalnego urlopu, będzie on maksymalnie 4 miesięcznym Bobasem. Hmmm, niewiele...ale przecież najważniejsze to nie dać się zwariować. "No no... nad jezioro za miastem wyjedziecie" - wieszczyła nam Teściowa i to w cale nie złośliwie. "Nie dać się zwariować", "Nie dać się zwariować" powtarzaliśmy więc sobie jak mantrę. No i nie daliśmy się. Dokładnie za dwa tygodnie wsiadamy w samochód i jedziemy przed siebie... no może nie do końca przed siebie.


Od kilku lat obraliśmy jeden słuszny sposób podróżowania (zaczęło się to od naszej podróży poślubnej). Wiedzieliśmy jedynie od jakiego miejsca chcemy zacząć podróż. Zostawaliśmy tam kilka dni i przez Internet rezerwowaliśmy z dnia na dzień noclegi w innym mieście, innym kraju. I tak gnaliśmy - dziś Praga, jutro Wiedeń, później Wenecja, kiedy indziej Budapeszt, a popołudnie już na chorwackiej wyspie. Zmienialiśmy otoczenie, klimat, smaki, języki, chłonęliśmy różnicę wszystkimi zmysłami. Ciągłe zmiany nas napędzały... Teraz mamy jednak jeszcze dodatkowego towarzysza podróży i ciągłe zmiany zdecydowanie nie są tym co będzie go napędzać. 


Aby zachować choć namiastkę tułaczki chcemy tym roku odwiedzić chociaż dwa różne  miejsca - padło na Berlin i Tyrol. Spontaniczność póki co również została odsunięta na dalszy plan. W obu lokalizacjach noclegi już dawno zarezerwowane, trasa dojazdu ściśle określona, potencjalne noclegi po drodze przewidziane, sposoby poruszania się z wózkiem przemyślane, dowód tymczasowy dla 3 miesięcznego Smyka wyrobiony, ekwipunek niezbędnych akcesoriów w wersji na wynos w trakcie komplementowania. Jednym słowem jesteśmy kryci. 


A więc jak to było? A tak...nie dać się zwariować! O cholera, już za późno. 



Bookmark the permalink. RSS feed for this post.

5 Responses to Dwa wariaty

  1. No to sobie to dobrze przemysl bo my wlasnie na wyjezdzie i ja ryje nosem o ziemie a zaraz musze sie zbierac na slub bo robie zdjecia. Jechalismy na noc to mlody spal , ale my zmeczeni maksymalnie.Atrakcje po drodze, zakrztuszenie w foteliku, kupy wylewajace sie z pieluchy, chec wygladania pdzez okno, chec tulenia do mamy, do cycka, sluchanie usypiajacego wszystkich oprocz dziecka Mozarta. Podsumowujac...jestem w szoku ze daje rade to ogarnac chyba na tych porodowka wpinaja dodatkowa baterie ze by to wszystko ogarniac;) No. To. Milego wypoczynku.
    Ps. Sory za literowki ale pisze z pada.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja chyba dałam się zwariować. ale ten okres niemowlęcy trwa krótko. za rok będzie inaczej. na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  3. A my kolędowaliśmy z takim brzdącem gdzie i jak się dało. Teraz mogę z pewnością powiedzieć: Igi podróże lubi i dobrze znosi. Reakcje alergiczne ma tylko na rodzinę, bardzo zbieżne z reakcjami swej mamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW ϳuѕt what I was lоoking for.
    Cаmе here by seагching for galaxy note 2
    Feel free to surf my webpage : www.galaxynote2.fr

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Search

Swedish Greys - a WordPress theme from Nordic Themepark. Converted by LiteThemes.com.