Z poradnika Ojca Podróżnika

   
Jam Jest Ojciec Polak, który wywiódł Żonę swą i Dziecko Niemowlęciem Będące, z ziemi ojczystej w obce   kraje. Urlop tam spędziwszy i o nowe doświadczenia się wzbogaciwszy, chcę w Twoje ręce złożyć ten oto dekalog. Niechaj on Ci przewodnikiem będzie w ciemnej dolinie czy gdziekolwiek tam się wybierasz z kilkumiesięcznym potomkiem swym. 


      1. Będziesz planować, ale nie będziesz nastawiać się. 

Przede wszystkim nie nastawiaj się na najlepsze wakacje w swoim życiu. Nie będą najlepsze. Nie będą też najgorsze. Będą inne. My nastawialiśmy się na koszmar i udrękę i dzięki temu wszystko zaskoczyło nas wyjątkowo pozytywnie. Nie warto nastawiać się na nic. Zupełnie na nic. Nawet na czas dojazdu do celu. Gdy ostatnio byłem w Berlinie służbowo, dojazd tam zajął mi 5 godzin. Teraz spędziliśmy w podróży dziewięć godzin i dotarliśmy do hotelu późnym popołudniem. GPS-y obliczające czas dojazdu nie mają w opcjach trasy funkcji "Niemowlak na pokładzie". Licz się z tym, że niezbędne będą postoje co 2-3 godziny na karmienie, przewijanie, odpoczynek od fotelika.

2. W drogę swą samochodem się wybierzesz. 


Kiedyś przy piwie ustaliłem z kolegą, że gdy jeden z nas kupi Vana, ten drugi pozbawi go życia strzałem w głowę. Z bliska.  Chciałbym zadzwonić i poprosić go o dyspensę od tej deklaracji, przynajmniej na czas wakacji. Prawda jest taka, że ani samochód mój, ani samochód żony, ani nawet oba naraz nie byłyby w stanie zmieścić całego naszego mandżuru. Pożyczyliśmy więc od Teściów samochód o rozmiarach ciężarówki, a i tak każde pakowanie zdawało się być cudem na miarę rozmnożenia chleba i ryb. 4 wielkie walizki ( w tym największa Latorośli naszej rzecz jasna), 3 pomniejsze, plecaki, łóżeczko turystyczne, wózek z gondolą. Po godzinie pakowania z ulgą domykałem drzwi bagażnika zapierając się o nie całym ciałem swym. 


3. Za cel swój obierzesz kraje cywilizowane 


Pólnocnoamerykańska dżungla nie jest najlepszym miejscem na wakacje z niemowlakiem. Ale wyjazd do Tunezji czy Egiptu to moim zdaniem również głupota. Jakoś czuję się bezpieczniej, jeśli wiem, że w razie jakikolwiek awaryjnej sytuacji, mojemu dziecku zapewniona zostanie natychmiastowa opieka na odpowiednim (mam nadzieję) poziomie. Szpitale w kurortach arabskich niech się zajmują się lepiej oparzeniami słonecznymi i klątwą faraona. 


4. Ubezpieczysz żonę swoją, dziecko i żonę bliźniego swego. Czy jakoś tak. 


Strzeżonego Pan Bóg Strzeże. A firma ubezpieczeniowa nieźle strzyże. Na tym jednak zdecydowanie nie warto oszczędzać. Niby na podstawie kart z NFZ mamy refundowane leczenie w krajach UE, ale w praktyce dotyczy to jedynie opieki ambulatoryjnej (radzę poczytać). Koszty leczenia za granicą mogą mocno zaskoczyć (np. nastawianie i gipsowanie złamanej nogi to ponad tysiaczki), nie mówię już o bardziej skomplikowanych zabiegach. Ja ubezpieczyłem całą naszą trójkę od wszystkich możliwych sytuacji, nawet na wypadek ekspedycji ratunkowej śmigłowcem i psami zaprzęgowymi w górach :) Do tego doszło OC ( bo przecież zawsze możemy najechać komuś wózkiem na stopę ). Na 2 tygodnie wyniosło to nas około 200 zł. Niewiele jak za hipotetyczny spokój ducha. 


5. Sandały na nogi przywdziejesz i zakupisz podróżne gadżety 


Absolutny top jeśli chodzi o przydatne gadżety które ze sobą mieliśmy to: dmuchana wanienka, namiot/osłonka przed słońcem którą można rozłożyć w 15 sekund na każdej polanie, torba do wózka z przenośnym rozwijanym przewijakiem, żel antybakteryjny do rąk,  chusta do miejsc gdzie wózkiem wjechać się nie da, lusterko pierwotnie służące do obserwacji dziecka na tylnej kanapie a praktyce zastosowane do skupiania jego uwagi w czasie długiej jazdy... i wiele, wiele innych rzeczy. Podsumowując - kolejna walizka do spakowania. 


6. W poczynaniach swych, będziesz elastyczny


Podróżując z dzieckiem dobrze mieć zawsze plan B. Zaś w zanadrzu również C i D (E i F również nie zaszkodzi). W każdym momencie trzeba być przygotowanym na to, żeby zmienić swoje plany. Najlepiej wybierać hotele bądź miejsca noclegowe w których anulacja rezerwacji bądź zmiana terminu nie pociągnie za sobą dodatkowych kosztów. Lepiej nie rezerwować również żadnych atrakcji z wyprzedzeniem na konkretną datę, a decyzję o naszym planie dnia  podejmować po prostu rano przy śniadaniu:) To naprawdę oszczędza sporo niepotrzebnych stresów. 



I to by było na tyle. To taki z tych krótszych dekalogów. 

Bookmark the permalink. RSS feed for this post.

3 Responses to Z poradnika Ojca Podróżnika

  1. Też byliśmy w tym roku na wakacjach z niemowlakiem. Ogólnie podobnie, ale zmieściliśmy się w jednej walizce :D Dodałabym jeszcze punkt nr 7: pozytywne nastawienie

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też uważam, że nie powinno się oszczędzać na ubezpieczeniu siebie i najbliższych...

    OdpowiedzUsuń
  3. My z niespelna dwulatka przejechalismy w zeszlym roku ze Szkocji do Iraku polnocnego (Kurdystan) 7 dni w drodze w spiekocie, wiec moge powiedziec ze doswiadczenie mam ;-) nie bylo tak zle, mysle ze mimo wszystko z niemowleciem lzej, wieksze dziecko trzeba odpowiednio zajac a nie tylko nakarmic i przebrac pieluszke. Takze Ojcze Polaku, czerp doswiadczenie poki co, a potem zycie i tak Cie zaskoczy ;-)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Search

Swedish Greys - a WordPress theme from Nordic Themepark. Converted by LiteThemes.com.